Buszujący w zbożu
Jest to jedna z tych książek, po które sięgnęłam bo nie miałam nic innego do czytania, nie spodziewając się niczego spektakularnego, a skończyło się czytaniem z zapartym tchem i zapomnieniem o bożym świecie. Pożarłam ją w jeden dzień i nie mogłam o niej długo zapomnieć.
Holden Caulfield jest po prostu zwyczajnym, nastoletnim chłopakiem. Ma swoje wady, jak każdy, ale ma też swoje zalety. Od samego początku ma się nieodparte wrażenie jakoby Holden był nowo poznanym kolegą, który siedzi na przeciwko nas w fotelu i odpowiada o szalonej przygodzie‚ jaka zdarzyła mu się w okolicach Bożego Narodzenia. Poznajemy go, gdy zostaje wyrzucony z kolejnej prywatnej szkoły. Holden nie jest synem, o którym marzy większość rodziców - nie jest zainteresowany nauką, przeklina, pali, a od szkoły woli całodzienne włóczenie się po mieście. W książce opowiada o przygodzie, którą przeżył po wyrzuceniu ze szkoły chodząc samotnie po Nowym Jorku przez kilka dni i rozmyślając nad swoim życiem. Książka nie jest psychoanalizą, dominuje tam behawioryzm, jednak czasami Holden przeplata opowiadane przez siebie wydarzenia ze swoimi przemyśleniami i wtedy możemy dowiedzieć się o nim czegoś więcej - jaki ma system wartości, co ceni, a czego nie lubi. Z tych skąpych informacji o jego życiu wysnuwamy jego prawdziwy obraz. Dowiadujemy się, że jeden z jego starszych braci umarł na białaczkę, a drugi pisze scenariusze w Hollywood. Ma on także młodszą siostrę, którą kocha nad życie i robi wszystko, żeby mała miała jak najlepiej.
Lektura mówi nam o problemach związanych z dojrzewaniem, o religii, kontaktach z rówieśnikami, miłości, czyli o tym co każdy nas w wieku młodzieńczym przeżywa i nad czym kontempluje. Jednak najważniejszym wątkiem tej książki jest młodzieńczy bunt, jaki przeżywa główny bohater. Bunt przeciwko oczekiwaniom innych, przeciwko materializmowi, przeciwko temu jak zmienia się społeczeństwo. Bo Holden nie chce się zmieniać.Próbuje pozostać sobą pomimo presji społeczeństwa i oczekiwań innych. Można by stwierdzić, że Holden nie chce dorosnąć. Ja jednak uważam inaczej - Holden nie chce żeby dorosłość uczyniła go stereotypowym, nudnym i statecznym dorosłym. Chce zatrzymać swoje przekonania i nieco dziecinne patrzenie na świat, kiedy to wszystko wydaje się piękne i niepowtarzalne. Dlatego właśnie buntuje się przeciwko edukacji, która tak naprawdę niczego nie uczy, oczekiwaniom rodziców i społeczeństwu. Chce on odkrywać świat po swojemu i samemu wykształcić swoje wartości.
Polecam gorąco tę książkę każdemu, kto kiedykolwiek zastanawiał się nad sensem życia i społeczeństwem, w którym żyjemy. Gwarantuję, że ta książka was nie zawiedzie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz