W drodze


Muszę szczerze przyznać, że nie jestem fanką tej książki :) Kupiłam ją po długich namowach znajomych, słysząc jaka to ona jest niesamowita i jak zmieni moje podejście do świata. No cóż, ani mnie nie zachwyciła ani też nie zmieniła mojego podejścia. To chyba po prostu nie jest mój typ książki.Wolę książki w których jest opisany nie tylko wygląd postaci lecz także jej cechy charakteru. Kerouac skupia się bardziej na zewnętrznym opisie bohaterów pobocznych, natomiast rozwija charakter głównego bohatera, którym jest Sal Paradise.
Autor należał do pokolenia tzw. beat generation, czyli ruchu buntowników, którzy buntowali się tak naprawdę przeciwko wszystkiemu, a wierzyli w "objawienia" poprzez alkohol i narkotyki. Jak można się spodziewać, książka ta nie jest (bo być z zasady nie może) książką o poukładanym życiu statecznych ludzi w latach 50. "W drodze" jest opisem wędrówki głównego bohatera z Nowego Jorku do San Francisco i przygód, które go po drodze spotykają. Jako że jest on alter-ego pisarza, a więc zarazem buntownikiem, Sal wyrusza bez pieniędzy, planu i nawet bez walizki. Sal pokonuje kilka tysięcy kilometrów stopem, autobusem, pociągiem towarowym, czasem zabierając się z biura podróży jako pasażer dorzucający się do benzyny (gdy ma pieniądze), czasem z takiegoż biura podróży odprowadzając czyjś samochód do domu. Czasem w środku podróży zapominał, kim jest i dokąd jedzie, jeśli w ogóle kiedykolwiek to wiedział. Książka jest pełna narkotyków, alkoholu i seksu i w gruncie rzeczy na tym się opiera cała fabuła. Każda przygoda, którą przeżył nasz główny bohater zdarza się, gdy jest on pijany albo na haju. Moim zdaniem, dzieło Kerouaca jest pozbawione większej idei. Wszystko sprowadza się do najprostszych wartości. Kobiety są tylko do zaspokajania potrzeb, życie tylko d zabawy, a rozmowy na głębsze tematy, o ile w ogóle są, to tylko po zażyciu znacznej ilości narkotyków.
Mnie najbardziej denerwuje styl pisania Kerouaca, który przez kilka stron potrafi opisywać małe miasteczko przez które właśnie przejeżdża Sal, opisując je ze wszystkim szczegółami, natomiast rzeczy ważne opisuje lakonicznie, w paru zdaniach, nie rozprawiając się nad ich istotą ta jak powinien.
Sam Kerouac przyznał, że książka została napisana w trzy tygodnie w pisarskim transie, którego nieprzerywalność miały zapewnić narkotyki, na kilkudziesięciometrowej rolce papieru posklejanego taśmą. No cóż, możliwe że po prostu nie jestem na tyle buntownicza, żeby docenić walory tej książki,która w końcu jakoś weszła do kanonu literatury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz